Personalia : Henley Alvero Pseudonim : Leya Data urodzenia : 18 lat, no xD Rasa : człowiek W związku z : wszechobecną apokalipsą, zaleca się zamknąć oczy i grzecznie jeść szczurze miąsko Liczba postów : 3 Punkty bonusowe : 5 Join date : 30/10/2015
Temat: 3 lata wstecz Pią 30 Paź 2015 - 23:58
zdjęcie potem
Jak chyba znaczna większość osób, lubiłam randkować, mimo że tatko nie podchodził zbyt przychylnie do znacznej części przedstawicieli płci męskiej – bo żeńska zdecydowanie nie była dla mnie i miałam wielu więcej kolegów zamiast bliskich psiapsiółek – jacy kręcili się wokół mnie. Jeśli mogłam powiedzieć, że miałam zdecydowane wymagania, to on przebijał je o stokroć. Bez żartów, pierwszemu mojemu chłopakowi groził odstrzeleniem łba shotgunem, przez co skutecznie wystraszył biednego Toma. Nieszczęśnik prawie zmoczył się w gacie, a przez następne pół roku unikał nawet patrzenia w moją stronę. Później zresztą dosyć nieszczęśnie ożenił się z moją przyjaciółką Didi, która po miesiącu stała się jego największym koszmarem. Poza tym – praktycznie odkąd sięgała moja pamięć – w tym mieście niezbyt łatwo było znaleźć kogoś, z kim dało się normalnie dogadać. A jeśli już taki ktoś istniał, żył i dodatkowo się na niego trafiło, to stanowił partię powszechnie uznaną za spaczoną, przez co ewentualnemu romansowi można było tylko pomachać na pożegnanie. Ja zaś miałam niedawno skończone osiemnaście lat, co w obecnych realiach oznaczało już mniej więcej, że wielkimi krokami zbliżałam się do granicy staropanieństwa. W świecie, gdzie ludzie przeżywali średnio dwadzieścia pięć do trzydziestu lat – powyżej tej granicy było się już najprawdziwszym hardcorem – bardzo szybko załatwiało się te wszystkie rzeczy, na które niegdyś ludzie mieli czas. Nie chodziło głównie o to, by nawiązać nić porozumienia z partnerem bądź też stworzyć pełen miłości związek. Tutaj liczyło się chamskie przedłużanie gatunku, pozwalając sobie przy tym na zgodną i prawidłową myśl, że jakiekolwiek uczucia miały przyjść z czasem. Bujda, zwykła bujda, ale niektórzy realnie się na to łapali. Normalnie niczym wychudzone rybki na wędkę. Tak czy siak, ja tego raczej nie rozumiałam, lecz mimo wszystko chodziłam na randki, zapewniając sobie niejako opinię miastowej – chociaż dla mnie nasz okręg był raczej taką dużą wsią – latawicy. Cóż, opinia otoczenia bywała brutalna, ale przestałam się nią przejmować po pierwszych osiemdziesięciu tysiącach razy, kiedy usłyszałam o sobie coś podłego. Również w tym wypadku chronił mnie ojcowski immunitet, przez co ludzie mogli sobie tylko pogadać. Ukamienowania jeszcze nie zaliczyłam, co dało się zobaczyć na załączonym obrazku. Żyłam, oddychałam i nadal beztrosko łamałam ogólnie przyjęte normy, zachowując się przy tym jak ktoś kompletnie niepasujący do czasów, w których się urodził. Skrycie marzyłam o tym, by przyjść na świat znacznie wcześniej – w momencie, kiedy o apokalipsie jeszcze nikt nie słyszał, a zabójcze kreatury występowały tylko w kulturze masowej związanej z kinem, literaturą czy muzyką. Przedzierając się kiedyś przez niewłaściwe, czyli znacznie ciekawsze, rejony zamkniętego okręgu miejskiego, natrafiłam na stary plakat reklamujący nowy krążek zespołu o nieznanej mi nazwie… Doszłam wtedy do wniosku, że dawni mieszkańcy musieli być naprawdę szczęśliwi, gdy to miejsce tętniło jeszcze życiem. Teraz było niczym wielki grobowiec, w którym się zabarykadowaliśmy, nawet nie próbując walczyć z naturą, która powoli na powrót pochłaniała odebrane jej tereny. Z tą myślą, zsunęłam ramiączka sukienki, zrzucając ją z siebie i siadając w bieliźnie na skraju wanny przy bardzo prowizorycznym prysznicu.
Danny Wayne Ksiunszczłek
Personalia : Daniel Wayne Data urodzenia : lat dwadzieścia i trzy Rasa : człowiek Podklasa : spaczony Profesja : łowca wolności W związku z : Juliette 'Ida' Kuznetsov Aktualny ubiór : ruda peruka w dłoni Liczba postów : 3 Punkty bonusowe : 3 Join date : 30/10/2015
Temat: Re: 3 lata wstecz Sob 31 Paź 2015 - 0:41
Partia powszechnie uznana za spaczoną? – pomyślałem, drapiąc się po głowie. Bardziej z powodu takiego, że mnie coś chyba ugryzło, a nie z tego, że śmiałbym się zastanawiać, czy aby na pewno należę do tej kategorii wydzielonej przez nasze społeczeństwo. Właśnie, co, jeśli ugryzł mnie radioaktywny pająk i jutro obudzę się już jako superczłowiek? Może powinienem wrócić do siebie i czekać na cudowne moce, zamiast szlajać się po mało niebezpiecznych zakątkach tego świata? Nie mogą robić imprezy w tych najgorszych, najbardziej mrożących krew w żyłach i pełnych dzikich oraz zmutowanych zwierząt ulicach, gdzie w każdej sekundzie życia możesz stracić życie, bo pac! i twoje gardziołko jest rozszarpane przez wielkiego kota? One na serio istnieją. Sam ubiłem jednego. Mam jego kieł w skrzyni skarbów. Drugi oddałem Alvero, by mogła sobie dłubać w zębach. Alvero to moja najlepsza przyjaciółka, choć nie mam pojęcia, czy mnie uważa bardziej za przyjaciela, kolegę czy za worek treningowy. Jest niestabilna emocjonalnie, jej ojciec to najgorszy mafiozo w naszym mieście, bo nim rządzi i grozi każdemu, kto się zbliża do Henley, i denerwuje się, gdy nazywam go tatą Alvero, bo myśli, że mam na myśli to, iż jest moim przyszłym teściem, gdy ja myślę jedynie o tym, że to ojciec Henley i Arthura, i reszty tej sporej ferajny. Obiecałem sobie nawet, że nigdy, ale to przenigdy, nie chcę być tatą-królikiem z milionami dzieci-królików, których imiona aż ciężko spamiętać przez ich ilość. Rany, nie było jej w jej pokoju! Nadal! Co, jeśli jest gdzieś w domu? Co, jeśli trafię na tatę Alvero, a on wyciągnie swojego gunshota i zrobi mi dziurę na środku czoła, mówiąc, że nie zamierza być moim ojcem? Przy czym będzie palił paskudnie dymiące cygaro? A co, jeśli wcale nie musiałem jej szukać, bo siedziała w łazience? Pomijając fakt, że jak zwykle wparowałem do pokoju dziewczyny bez pukania, to postanowiłem również podobnie zrobić z wkroczeniem do jej łazienki. Siedziała na wannie. Niestety nie naga, o czym, oczywiście, zamierzałem jej wspomnieć. – Alvero, jak randka – zapytałem, opierając się o futrynę. – I zamierzasz się kapąć w bieliźnie? Może pomóc? Bo przecież tak bardzo dobroduszny był ze mnie człowiek, czyż nie? Hej, polowałem dla tego miasta! Nie zapomnijcie przymknąć oka na fakt, że robiłem to dla potrzeby poczucia wolności, nie dla tego krótkowzrocznego społeczeństwa z tatą Alvaro na czele.
Henley Alvero Ksiunszczłek
Personalia : Henley Alvero Pseudonim : Leya Data urodzenia : 18 lat, no xD Rasa : człowiek W związku z : wszechobecną apokalipsą, zaleca się zamknąć oczy i grzecznie jeść szczurze miąsko Liczba postów : 3 Punkty bonusowe : 5 Join date : 30/10/2015
Temat: Re: 3 lata wstecz Sob 31 Paź 2015 - 1:26
Istniało nadzwyczaj wiele powodów, dla których niektórzy uważani byli za partie nie do przyjęcia i nie chodziło przy tym wyłącznie o stan majątkowy czy swego rodzaju kastowy. Pewne osoby zwyczajnie od początku otrzymywały łatkę skrajnie nieodpowiedzialnych lekkoduchów, dla których problemu nie stanowiło zrobienie nawet najgłupszej rzeczy pod słońcem, ale było nim już konstruktywne porozumienie się z osobnikiem wyższym rangą. Nie do wszystkich należało bowiem zwracać się luzacko i aż nazbyt otwarcie, ponieważ godziło to w ich poczucie godności, a wtedy zaczynało już robić się źle. Tak też mój ojciec szczerze nie znosił trzech czwartych grona mych przyjaciół, mimo że większość z nich ostentacyjnie ignorował niczym cienie na ścianie. Niestety, jak to chyba zazwyczaj w życiu bywa, znalazł się taki jeden, który przekroczył wszelkie granice tuż po pierwszym spotkaniu z tatkiem. Osoba ta zdecydowanie zasługiwała na miano największego mąciciela na świecie, dodatkowo... Wbijając mi bez pukania do łazienki, by obdarzyć mnie taksującym spojrzeniem? Zamrugałam parę razy, bezgłośnie otwierając usta, by zamknąć je zaraz i ponownie jeszcze raz rozchylić. Owszem, dotychczas dosyć często zdarzało się, że wpadał bezpośrednio do sypialni, ale nigdy wcześniej nie wykonał podobnego triku z bardziej prywatną częścią miejsca, gdzie urzędowałam. Dotąd miał przy tym jakiekolwiek granice. Dziś jakby całkowicie tego nie zauważał, wyraźnie czymś zaaferowany. Mrugnęłam jeszcze raz czy dwa, marszcząc przy tym nos, by skrzywić również kąciki ust w lekko niedowierzającym grymasie. - Ee... - Bardzo ambitny początek wypowiedzi wydostał się spomiędzy moich warg, którymi zacmokałam cicho, zwilżając je od wewnątrz językiem. - Nie zapomniałeś o czymś, Danny? Takiej naprawdę tyciej drobnostce, która cholera-wie-dlaczego nazywa się przestrzenią osobistą. I również cholera-wie-dlaczego-znowu-ta-nienormalna-granica-kultury-a-na-co-komu-ona mówi mi, że raczej sama sobie z tym poradzę. Najw Najwyraźniej potrzeba kąpać się w bieliźnie, skoro są tu takie duże szczury. - Zaakcentowałam, skrywając rozbawienie, mimo tego błysku w moich oczach, po czym wzruszyłam ramionami. - Randka była świetna. Zaliczyliśmy o sto procent więcej baz niż ty zrobisz to kiedykolwiek, dziennikarzu śledczy. Lepiej mi zresztą powiedz, co tam słychać w małym świecie mącicieli? Poza kupnem kamizelki kuloodpornej, bo tatko już czeka na swój żywy cel. Wiesz, jaki jest skory do dbania o swoją kondycję. - Zażartowałam odrobinę wrednie.
Danny Wayne Ksiunszczłek
Personalia : Daniel Wayne Data urodzenia : lat dwadzieścia i trzy Rasa : człowiek Podklasa : spaczony Profesja : łowca wolności W związku z : Juliette 'Ida' Kuznetsov Aktualny ubiór : ruda peruka w dłoni Liczba postów : 3 Punkty bonusowe : 3 Join date : 30/10/2015
Temat: Re: 3 lata wstecz Sob 31 Paź 2015 - 23:57
Jedna z moich brwi poszła podejrzanie w górę, gdy puszczałem mimo uszu uwagę o pewnych szczurach. I coś też tam było o jakieś przestrzeni osobistej? Chyba coś w ten deseń, ale nie chciało mi się tym zbytnio rozmyślać. – Wiesz, lalka, chciałem zobaczyć twój rozmiar... – rzuciłem, rozplątując dłonie. Palcem wskazałem oczywiście na jej cycki zniewolone nadal tym paskudnym, dziewczęcym, wręcz księżniczkowym, staniczkiem. Uśmiechnąłem się na tę myśl. – Mogę pomacać? Mam słabe oko do takich pierdół – stwierdziłem. Postanowiłem również nieco przespacerować się po tym nieskromnym pomieszczeniu. W mojej dzielnicy łazienki były niczym najgorsze kluby w naszym mieście, gdzie nikt nie zaprzątał sobie głowy czymś takim jak sprzątanie. Bo po co? Szkoda krótkiego życia na takie coś, czyż nie? – mówiono podobno sobie. Bywałem może tam dosyć często, ale nie znałem żadnego z właścicieli, ani z pracowników. Choć nie wiem, czy przypadkiem ten, no... Uciekło mi jego nazwisko. Zresztą, nieważne. Podszedłem do okna i spojrzałem między żaluzjami. – Alvero... Chyba zacznę cię przez ten stanik zwać księżniczką, serio. Zabawny taki... – zacząłem, obserwując z ciekawością grupkę dzieci na zewnątrz. Czy oni wszyscy byli rodzeństwem Henley? Umarłbym, musząc żyć z taką gromadą. – Moja droga... – Teraz to ja się zaśmiałem, nie zapominając o odwróceniu się i spojrzeniu jej prosto w tę rozbawioną buźkę. Chciałem również zobaczyć jej rumieńce, albo chociaż większe speszenie się. Nie mogła być wojowniczką z prawdziwego zdarzenia. Choć z drugiej strony, z takimi wredami nigdy nic nie wiadomo. – Otóż, gdy ty tam zaliczałaś sobie mało ważne bazy z jakimś tam typkiem, takie ciasteczko jak ja – wskazałem na siebie dla podkreślenia mojej boskości – zaliczyło największą seks-bombę w naszym mieście! – wyrecytowałem, kręcąc przy tym też głową dumnie na lewo i na prawo. Palce wskazujące non stop wskazywały moją erotyczną powierzchnię użytkową, którą teraz przykrywały łaszki a la Henley Alvero na polowaniu, wewnątrz jednak... Płonąłem. – Takie dzieci jak ty nie wiedzą jeszcze, co to życie. Biedactwo moje... – stwierdziłem, podchodząc do szafki i zabierając swoją perukę. – Ale koniec mazgajenia się nad twoim niedopieszczonym ciałem. Rusz dupę, bo się spóźnimy, ołkej? W między czasie dopowiem ci pikantne szczegóły – dodałem, siadając sobie na wcześniej wspomnianej szafce.
Henley Alvero Ksiunszczłek
Personalia : Henley Alvero Pseudonim : Leya Data urodzenia : 18 lat, no xD Rasa : człowiek W związku z : wszechobecną apokalipsą, zaleca się zamknąć oczy i grzecznie jeść szczurze miąsko Liczba postów : 3 Punkty bonusowe : 5 Join date : 30/10/2015
Temat: Re: 3 lata wstecz Sob 14 Lis 2015 - 23:14
W żadnym razie nie miałam zamiaru rumienić się przed kimś takim i jeśli myślał, że łatwo doprowadzi mnie do takiego stanu, to zdecydowanie grubo się mylił. Owszem, miałam dosyć rozwiniętą skłonność do czerwienienia się niczym dorodny pomidorek na słońcu, ale potrafiłam to jakoś pohamować, jeśli chodziło o mój własny honor, a teraz to właśnie o to toczyła się gra. Pąsowieć mogłam, i owszem, ale wyłącznie przed atrakcyjnymi przedstawicielami płci przeciwnej, których mogłabym w ten sposób jakoś skłonić do patrzenia na mnie cieplejszym wzrokiem. Oczywiście, tak czy siak, żaden z nich nie miał mnie dostać – nie ze względu na jakąś moją wyjątkową świętobliwość, lecz na mocne bariery stwarzane przez ojca – jednakże zawsze miło było poczuć się w jakiś sposób adorowaną, kiedy na co dzień otaczały cię właśnie takie tępaki. Takie jak ten, o!, tuż przed moim nosem. Stanowczo zbyt pewny siebie zarozumialec, z którym nie miałam bladego pojęcia, dlaczego tak właściwie się przyjaźniłam. Od takich szaleńców można było dostać wyłącznie chronicznego wścieku dupy. - Macać, Wayne, to możesz sobie bułki w sklepie. Moje to towar z wyższej półki, nieprzeznaczone dla napalonych chłopczyków. – Odbiłam piłeczkę, unosząc brwi i posyłając mu jedną z imitacji tych min, jakie wykorzystywała moja cioteczka-szlachcianka, kiedy jeszcze żyła. Wbrew pozorom, wcale nie czułam się w jakiś sposób wzniesiona na piedestał, wywyższona spośród tych wszystkich ludzi tylko z powodu papy, który sprawował władzę w tym okręgu… Ale lubiłam udawać, że sprawy mają się inaczej. Zwłaszcza przy kimś takim jak Danny. Pacan! Im starszy, tym głupszy! Jego aktualny strój doskonale o tym świadczył. - Wayne… Widać, że w swoim krótkim życiu nie macałeś niczego, co nie stało wcześniej pod latarnią. Tak wygląda stanik normalnej kobiety. Radzę ci się napatrzeć, bo jestem pewna, że długo nie zobaczysz po raz kolejny takiego widoku. Jak nie wcale. – Odgryzając się, spojrzałam na swoje niedawno zrobione paznokcie. Zaskakujące, ile rzeczy można było dostać w tym mieście, jeśli tylko miało się choć lekką nadwyżkę pieniędzy. Nie to, bym je niepotrzebnie wydawała, ale… Nie byłam też na tyle skrajną altruistką, by robić wszystko dla społeczeństwa, samej nie pozwalając sobie nawet na spełnianie najmniejszych zachcianek. Jak chyba większość kobiet, chciałam wyglądać dobrze na randce z prawdziwego zdarzenia. Gdy zaś Wayne odezwał się na temat tego swojego zaliczania, ja akurat odkręciłam wodę, którą miałam przemyć sobie chociaż twarz, by… By momentalnie ją jednak zakręcić, parskając głośnym, prawie doprowadzającym mnie do zadławienia, śmiechem. - Losie! Wymyślili już interaktywne porno, w którym doklejasz do jakiegoś gościa własną twarz? Bo chyba tylko tak mógłbyś cokolwiek zaliczyć. Chyba że we własnych snach… Albo związaną i zakneblowaną w piwnicy. – Rzuciłam, kręcąc głową ze śmiechem i niedowierzaniem. – Dobra, chodźmy. Opowiesz mi te wszystkie ostre szczegóły z chwili, kiedy dotknąłeś sobie jaj ręką po papryczce chili.
Danny Wayne Ksiunszczłek
Personalia : Daniel Wayne Data urodzenia : lat dwadzieścia i trzy Rasa : człowiek Podklasa : spaczony Profesja : łowca wolności W związku z : Juliette 'Ida' Kuznetsov Aktualny ubiór : ruda peruka w dłoni Liczba postów : 3 Punkty bonusowe : 3 Join date : 30/10/2015
Temat: Re: 3 lata wstecz Pią 11 Gru 2015 - 17:22
– Towar z wyższej półki – przedrzeźniłem ją, wywracając oczy ku niebu. Klasnąłem w dłonie i z bystrym wzrokiem wskazałem na nią palcem. – Księżniczko, ostro ci ten twój papcio nasrał do tej główki. Jak można własnemu dziecku zrobić taką krzywdę? No jak? – zapytałem. Zlitowałem się...